wtorek, 31 grudnia 2013

POLISH HAMMER 2013

Czwarta edycja Polish Hammer rozstrzygnięta. Poznaliśmy najjaśniej świecące gwiazdy wrestlingu 2013 roku, które tym razem zostały wybrane przez wydawcę Wrestlingnii. Nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o kategorie podsumowania roku. Zapraszam do zapoznania się z całościowym zestawieniem za mijający rok.




Wkroczyliśmy nieubłaganie w nowy rok, a zatem trzeba jakoś podsumować ubiegłych dwanaście miesięcy. Jak co roku przyczynkiem do tego są nagrody Polish Hammers. Tradycyjnie przy tego typu plebiscytach jest wiele dyskusji, rozważań i różnych opinii. Nie inaczej było i tym razem. Tylko 6 kategorii (podczas Slammy Awards było ich ostatnio ponad 20!), a przecież wielu bohaterów przyniósł nam 2013 rok. Niemniej zwycięzców udało się wyłonić. Teraz pokrótce o każdej nagrodzie.

Wrestlerem Roku został John Cena. Choć nie ma co ukrywać, że po piętach mocno deptali mu Randy Orton i Daniel Bryan (triumfator Slammy w tej kategorii). Wcale nie dużo dalej uplasowali się za nimi AJ Styles oraz Bully Ray reprezentujący TNA. Co przemawia za Ceną? Konkretne osiągnięcia i twarde fakty. John Cena w ubiegłym roku zdobył zarówno WWE Championship, jak i World Heavyweight Championship. Do tego triumfował w niezwykle prestiżowym pojedynku Royal Rumble. Wreszcie wygrał walkę roku z Rockiem podczas Wrestlemanii XXIX. Do tego dodałbym mu dwa małe plusy za świetne proma przed walką z Rockiem i niedawnym pojedynkiem z Ortonem na TLC. To prawda, że Randy Orton miał fantastyczną drugą połowę roku, ale miał też słabe pierwsze półrocze. To prawda, że Daniel Bryan zachwycił wszystkich swoją osobą. Jednak przed nim jeszcze wszystko co najlepsze. Należy również uszanować dokonania Stylesa i Bully Raya. O tym drugim jeszcze będzie później. Natomiast AJ w ciągu całego 2013 roku udowodnił dlaczego jest człowiekiem instytucją w Dixielandzie. Zmiana jego wizerunku i odświeżenie postaci wyszło mu tylko na dobre. Styles vs. Cena - to naprawdę może się jeszcze wydarzyć w 2014 roku.

Za najlepszy tag team roku zostało uznane duo Daniels - Kazarian. Właściwie ta nagroda należy im się za dokonania w okresie wykraczającym poza ostatnie 12 miesięcy. Doskonały tag team pod każdym względem. Obecnie stanowią prawdziwy balast tej dywizji w TNA. Po wielu rotacjach kadrowych w tej federacji zmieniły się proporcje. Dziś to WWE jest krok przed TNA jeśli chodzi o tag teamy, co jeszcze niedawno było nie do pomyślenia. Dlatego też, tuż za Bad Influence umieściłbym Romana Reignsa i Setha Rollinsa oraz Cody Rhodesa i Goldusta. Mocnymi punktami w ubiegłym roku byli również Usos i Real Americans. Różnice w klasie między nimi są bardzo niewielkie. Niemniej to Kaz i Daniels otrzymują Polish Hammers ano domini 2013.

Najmniej wątpliwości budzi wybór najlepszej divy/knockout roku. AJ Lee zdominowała całkowicie dywizję kobiet. Co prawda tylko w WWE, ale również TNA nie dostarczyło jej większej konkurencji. Owszem, Mickie James miała interesujący "heelowy" okres, ale trwał on zdecydowanie za krótko. Gail Kim jak zwykle trzymała wysoki poziom. Zaskakujący był natomiast debiut Taryn Terrell w ringu i jej fantastyczny pojedynek Last Knockout Standing Match z Gail podczas Slammiversary, który śmiało można nazwać walką roku, jeśli chodzi o dywizję kobiet. Taryn jednak na długo nie zawojowała TNA, gdyż zaszła w ciążę i musiała przerwać karierę. Wszystko to wcale nie umniejsza dokonań AJ Lee, która nie tylko sprawdziła się jako Divas Champion, ale również w wielu innych rolach. WWE nie będzie jest w stanie na długo zatrzymać u siebie. Z lekkim żalem trzeba stwierdzić, że AJ jest za dobra na WWE. Ona po prostu jest kimś więcej niż B+ i skazana na drogę, którą poszedł The Rock.         

Rookies, breakout stars, debiutanci to zawsze fascynująca kategoria, uzmysławiająca nam jak bardzo potrzebna jest świeża krew w tak specyficznej grupie, jaką jest wrestlingowy roster. W ubiegłym roku znów pokazały się nam nowe postacie. Tak jest postacie (gimmicki), gdyż niektórzy zaliczyli już swój debiut dużo wcześniej. Przykłady? Johnny Curtis jako Fandango, Michael McGillicutty jako Curtis Axel czy Husky Harris jako Bray Wyatt. Tyle, że wszystkie wymienione postacie właśnie w 2013 roku rozpoczęły swój nowy, wrestlingowy byt - chyba nie muszę dodawać, że dużo lepszy byt. Oprócz wymienionej trójki na pewno w nowym roku będą nam się przewijać nazwiska Big E Langstona, pozostałej dwójki z Wyatt Family, Summer Rae, Lei'D Tapy czy Ethana Cartera III. Bardzo trudno jest wskazać najlepszego debiutanta za ubiegły rok. Zarówno Curtis Axel, Bray Wyatt czy Fandango mieli bardzo duży wkład w jakość produktu. Wyróżnienie jednakże powędrowało do tego ostatniego. Nie tylko dlatego, że wspomagała go Summer Rae, nie tylko dlatego, że pokonał Y2J na Wrestlemanii i ma swój streak. Ale przede wszystkim dlatego, że pociągnął za sobą tłumy, które z kolei stworzyły niepowtarzalny Fandangoing. Wydawało się, że projekt Fandango będzie skazany na porażkę, tymczasem dziś już wiemy, że Fandango = Money.

Największy wygrany roku to kategoria, która podkreśla skok, jaki udało się dokonać wrestlerom na przestrzeni ostatniego roku. Tych, którzy zyskali na wartości na pewno nie brakowało. Zdecydowanie jednak stawiam na Bully Raya. O ile, CM Punk czy Brock Lesnar zawsze będą utożsamiani jako Paul Heyman's Guys, o tyle Ray może mówić o sobie po części jako Hulk Hogan's Guy. Kto wie, czy zrobienie z Brother Raya, członka Teamu 3D - Bully Raya nie było największym sukcesem Hogana i Bischoffa w TNA. Mocno heelowa postać sprawdziła się jako lider frakcji Aces and Eights. Title run zasłużony i zresztą udany, może nie tak spektakularny jak Bobby Roode'a, ale dużo ciekawszy niż swojego poprzednika - Jeffa Hardy'ego. Oczywiście, w TNA byli też i inni, którzy mogą zaliczyć 2013 rok do wyjątkowo udanych. Mowa np. o Magnusie czy Chrisie Sabinie. W WWE na uwagę zasługuję postawa Damiena Sandowa, całej frakcji The Shield czy też wspomnianego już Curtisa Axela. O Danielu Bryanie już nawet nie wspominając, ale w jego przypadku już wcześniej mieliśmy do czynienia z absolutnym topem.

Ostatnia kategoria nagrodzonych obejmuje ludzi drugiego planu. Bez nich wszystkie te widowiska byłyby niedoprawione. Trzeba w tym miejscu wymienić w pierwszym szeregu takie znakomitości jak: JBL, Michael Cole, Brad Maddox, Zeb Colter, Paul Heyman, Dixie Carter, Stephanie McMahon czy Triple H. Wszystkie one zaznaczyły swój stempel na tym, co widzieliśmy w 2013 roku. Ja jednak pragnę wyróżnić z całą mocą Taza za świetny komentarz - wzorowe połączenie dawki humoru, wiedzy i emocji oraz za doskonałe prowadzenie z poziomu stołka komentatorskiego spraw związanych z Aces and Eights. Właściwie to on wraz z Bully Rayem byli "mózgami frakcji". Taz to absolutny numer jeden w tej kategorii za ubiegły rok. 

Na koniec, tradycyjnie już nie zapominamy o wielkich przegranych mijającego roku. Najbardziej rozczarowani możemy być tym, co działo się wokół Anglika Barretta, który miał być w mojej ocenie pierwszoplanowym wrestlerem w WWE, właśnie w 2013 roku. Późną jesienią powrócił jako Bad News Barrett, ale to chyba nie ten garnitur, na który był przymierzany. To samo może powiedzieć inny Brytyjczyk - Drew McIntyre, który już kolejny rok ląduje na peryferiach WWE. Niepocieszeni mogą być również fani Zacka Rydera, Sin Cary, Christiana, Brodusa Claya. Zadowolony nie może być również wiecznie niedoceniony Matt Morgan.

Przed nami kolejny rok wrestlingowych emocji. Będzie się działo, chociażby podczas jubileuszowej Wrestlemanii XXX. Wypada więc życzyć wszystkim zawodnikom i zawodniczkom zdrowia, a tym, których kariera pikuje wyrównania lotu i samych wzlotów.

p.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz