niedziela, 6 kwietnia 2014

WWE HALL OF FAME 2014. Kliq znów w komplecie!

Sobotni wieczór poprzedzający Wrestlemanię to już tradycyjnie czas przeznaczony dla kolejnych niezwykłych postaci - ikon wrestlingu, które wstępują do zaszczytnego "klubu", tworzącego Galerię Sław WWE. Nie inaczej było i tym razem. W Smoothie King Center w Nowym Orleanie, gdzie odbyła się ceremonia zjawiły się wielkie postacie amerykańskiego wrestlingu, że tylko można wymienić Hulka Hogana, Steve'a Austina czy Micka Foleya.W ich obecności do grona Hall of Famerów dołączyli: Lita, Jake the Snake Roberts, Carlos Colon, Paul Bearer, Mr. T., Razor Ramon oraz Ultimate Warrior.


Było wzruszająco, niezwykle prawdziwie i niebanalnie. No, bo sama obecność Robertsa, Halla czy przede wszystkim Warriora dodawała pikanterii temu wydarzeniu. Cała trójka to gwiazdy z trudną przeszłością, z którymi McMahonom nie zawsze było po drodze. Tym bardziej wyczuwało się dreszczyk emocji przed tym, co powiedzą nominowani. Lita, którą wprowadzała Trish Stratus opowiedziała interesującą historię o tym, jak uczyła się wrestlingowego fachu w Meksyku oraz jak udała się do Stone Colda o radę w obliczu poważnej kontuzji, której doznała w 2002 roku. Carlosa Colona - człowieka instytucję w Puerto Rico, jeśli chodzi o profesjonalny wrestling zapowiedzieli członkowie jego familii: Primo, Epico i Carlito. Z kolei, Kane przybliżył nam sylwetkę Paula Bearera, jednego z najlepszych managerów w historii WWE. Piękny gest wykonał Undertaker, który wyjątkowo pojawił się na gali, by złożyć hołd Bearerowi.
Nie Scott Hall, lecz Razor Ramon otrzymał słynny pierścień. To właśnie tą część kariery Halla uhonorowało WWE. Oczywiście wprowadzającym go do Hall of Fame nie mógł być nikt inny, jak Kevin Nash. Niesamowity obrazek ujrzeliśmy po przemowie Scotta Halla, tradycyjnie rozpoczętej od "Hey Yo". Otóż, na scenie znaleźli się obok Halla i Nasha - Shawn Michaels, Triple H oraz Sean Waltman. W ten sposób uformowała się raz jeszcze słynna ekipa, znana z historii WWF jako Kliq.
Całe show skradli jednak DDP i Jake the Snake Roberts. Ten pierwszy wprowadzając do Galerii Sław Robertsa, na swój "pozytywny" i ujmujący sposób przedstawił historię łączącą go z Jake'm. Natomiast sam "the Snake" miał chyba jedno z najbardziej przejmujących wystąpień, jakie kiedykolwiek wygłoszono przy okazji gal Hall of Fame. Roberts przyznał się do uzależnień od alkoholu i narkotyków, a także wspomniał, że to właśnie DDP uratował mu życie. Jake mówił również o tym, że życie po zakończeniu kariery wrestlera może być wyjątkowo trudne. I wcale nie chodzi tutaj o kontuzje, lecz o świadomość, że nie jest się już tak potrzebnym ludziom. Wystąpienia Jake'a Robetsa warto posłuchać.
Na koniec, Linda McMahon wprowadziła do Galerii Sław Ultimate Warrior'a. Co prawda, Warrior przyznał, że zabolało go słynne DVD, które WWE wypuściło w świat - "The Self-Destruction of Ultimate Warrior", ale obyło się bez kontrowersyjnych treści. A tego nieco obawiali się oficjele WWE. Co więcej, Warrior ujawnił, że podpisał umowę z federacją, w oparciu, o którą będzie teraz jej ambasadorem. Wszystko dobre, co się dobrze kończy. Przypadek Warriora czy Breta Harta pokazuje, że ten wyjątkowy wieczór ma coś w sobie magicznego. To jedyny taki dzień w roku, kiedy gwiazdy WWE, te obecne i te z przeszłości prezentują się nam od tej strony, którą można nazwać "real life". A w dodatku, tegoroczne Hall of Fame, dzięki WWE Network zostało wzbogacone nie tylko o pełny zapis z gali, ale także o przekaz z "Red Carpet", które również warto zobaczyć.

ptk.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz