wtorek, 5 kwietnia 2016

WWE Hall of Fame 2016. Sting przechodzi na emeryturę!

W sobotni wieczór oficjalnie do prestiżowego grona sław WWE dołączyły kolejne gwiazdy ringu i show biznesu. Gwoździem programu było wprowadzenie do Hall of Fame Stinga - ikonę WCW, wybitną postać TNA i w ogóle amerykańskiego wrestlingu, która zakończyła karierę pod parasolem WWE.




To z całą pewnością jest wyjątkowy wieczór w kalendarzu WWE. Pielęgnowanie swojego dziedzictwa w tak uroczysty sposób jest czymś, co absolutnie wyróżnia WWE spośród wszystkich innych organizacji wrestlingowych, jakie kiedykolwiek powstały. Paleta wspaniałych osobowości wrestlingu jest z każdym rokiem co raz to bogatsza. 2 kwietnia 2016 stała się bogatsza o takie gwiazdy jak: The Godfather, Stan Hansen, Jacqueline, Big Bossman, The Faboulous Freebirds oraz Sting. Godfather, Big Bossman i Jacqueline (2-krotna Women's Champion) to znaczące postacie Attitude Era. Warto zaznaczyć, że Godfather wcześniej pojawiał się w WWF jako Kama Mustafa czy Papa Shango i to były też interesujące gimmicki. Charles Wright właściwie przez całą dekadę lat 90-tych był typowym mid-carderem, ale to wcale nie znaczy, że był przeciętny i bezbarwny. Co ciekawe, dopiero gimmick Godfathera sprawił, że przestał być heel'em. Mid-carder, przy nazwisku którego można by postawić plusa. Podobnie rzecz się ma do Big Bossmana, który w WCW znany był jako Ray Traylor. Człowiek od czarnej roboty, który świetnie sprawdzał się jako heel. Jacqueline natomiast budowała fundamenty pod dzisiejszą dywizję kobiet w WWE. Świetny feud z Sable zakończony zdobyciem tytułu mistrzowskiego, członkini Dungeon of Doom w WCW, wrestlerka, menagerka w TNA. Jednym słowem ktoś, komu pierścień HOF należał się bez dwóch zdań.
Stan Hansen i Faboulous Freebirds, czyli Michael 'P.S.' Hayes, Terry Gordy, Buddy Roberts oraz Jimmy Garvin to gwiazdy lat 80-tych. Chociaż w przypadku Hansena jego sława roztaczała się w większym stopniu w kraju kwitnącej wiśni. Inaczej sprawa miała się z Freebirds, którzy praktycznie byli pionierami tworzenia "stajni" wrestlingowych.

A Sting? Sting to ikona, nie tylko WCW, ale całego wrestlingu. Charyzmatyczna osobowość, doskonały w ringu, doskonały z mikrofonem. Potrafił być kołem zamachowym napędzającym WCW w starciu z WWF. Jak sam podkreślił podczas ceremonii HOF był prawdziwym kameleonem wrestlingu. Niewątpliwie stanowił brylant w koronie WCW, którego Vince długo nie mógł mieć u siebie. Dla niego Monday Night Wars skończyły się ponad dekadę później, kiedy to 23 listopada 2014 roku zadebiutował w WWE podczas Survivor Series. Jak kiedyś pisałem - ostatni żołnierz WCW - swoją finałową walkę na ringu stoczył w trakcie Night of Champions 20 września 2015 z Sethem Rollinsem. Kontuzja, którą wtedy odniósł zmusiła go do zakończenia kariery. Steve Borden oficjalnie ogłosił tą wiadomość podczas ceremonii Hall of Fame. Zakończyła się więc kolejna wspaniała kariera, wielkiego mistrza, który choć nigdy nie dokonał niczego wielkiego w WWE pozostanie w umysłach fanów wrestlingu jako jeden z tych największych. Można powiedzieć, że kończy się jakaś epoka. I choć nigdy nie dojdzie do oczekiwanej walki z Undertakerem na Wrestlemanii to dobrze się stało, iż na koniec swojej bogatej kariery pojawił się w WWE. Chociażby dlatego, że młodsi fani wrestlingu będą mogli dzięki WWE Network prześledzić losy Stingera. Warto też dodać, że Steve Borden jest na razie jedynym wrestlerem, który dostąpił zaszczytu wstąpienia do Hall of Fame jednakowoż w WWE, jak i TNA.

Stinger nie mówi 'Goodbye', a jedynie 'See You Later'

Gwoli formalności dodam, że z klucza 'celebrity' do Galerii Sław WWE wstąpił raper, aktor Snoop Dogg (kuzyn Sashy Banks), a Warrior Award odebrała dziennikarka i pisarka Joan Lunden. Tak na marginesie, w obliczu bardzo ostrej kampanii prezydenckiej w Stanach Zjednoczonych, czy jeszcze ktoś pamięta, że od 2013 roku w WWE Hall of Fame znajduje się Donald Trump? Na pewno Vince McMahon, który go wprowadzał, a który ewidentnie się od niego dystansuje, przynajmniej publicznie.

Po raz pierwszy również podczas ceremonii zaprezentowano postacie, które dawno temu były nie tylko pionierami wrestlingu, ale także były jego największymi gwiazdami. W ten sposób do grona Legacy Inductees dołączyli: Mildred Burke, Frank Gotch, George Hackenschmidt, Ed 'Strangler' Lewis, Pat O'Connor, Lou Thesz oraz 'Sailor' Art Thomas.

p. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz