czwartek, 19 sierpnia 2010

Kontrowersyjne słowa Kavala

Od dłuższego już czasu WWE prowadzi politykę polegającą na pomijaniu wszelkich zagadnień, które mogłyby zaszkodzić federacji McMahona. Tak jest w przypadku śmierci Lance'a Cade'a, o której telewidzowie z programów WWE się nie dowiedzą. Tak jest również w przypadku wypowiedzi na temat konkurencji.


Vince i spółka konsekwentnie nie wspominają w swoich programach o TNA i innych federacjach. Wychodzą z założenia, że mogłaby to być dla nich najlepsza reklama. Nawet przez okres krótkich tegorocznych poniedziałkowych wojen, nie było ze strony WWE żadnych ofensywnych wypowiedzi w trakcie RAW czy Smackdown. Tymczasem na wtorkowym NXT, jakby przecząc tym regułom "wychylił się" Kaval. Podczas swojego promo stwierdził: I'm only reason for some Total Nonstop Action. Zdumiewające jak na standardy WWE. Vince do tej pory nie traktował TNA jako jakiekolwiek zagrożenie. Skąd więc biorą się słowa finalisty drugiego sezonu NXT?

Warto w tym miejscu przypomnieć, że Kaval - najpierw jako Low Ki (w latach 2002-04), a potem jako Senshi (w latach 2006-2008) występował w TNA. W federacji Dixie Carter jednak nigdy nie potrafił zagrzać miejsca na dłużej, choć może pochwalić się dwoma tytułami X division. Z TNA rozstał się w zgodzie, więc nie ma mowy o jakiś animozjach. Nasuwa się więc pytanie, na ile proma wrestlerów NXT są autorskimi wypowiedziami, a na ile ingeruje w ich treść creative team? Być może ktoś w WWE wpadł na pomysł, by zwrócić się do fanów TNA. Nie od dziś wiadomo, że produkt obydwu federacji różni się. Z pewnością styl walk "u Dixie" jest bardziej dynamiczny i wszechstronny, czyli dokładnie taki, jaki reprezentuje Kaval czy Daniel Bryan. Brandon Silvestry wygłaszając swoje promo dał do zrozumienia, że każdy w WWE znajdzie coś dla siebie. Nawet, jeśli szuka tego, co oferuje dziś TNA. Czy jest to przekonywujące? Przyznacie, że mało. Niemniej, przynajmniej godny uwagi jest fakt, że we wszechświecie WWE pojawiła się na niebie planeta Dixie Carter - Total Nonstop Action.

p.

1 komentarz: