wtorek, 27 listopada 2012

Nowa gwiazda WWE?

Pojawił się praktycznie znikąd niwecząc ambitne plany Ryback'a. Jako absolutny debiutant potrafił skupić na sobie uwagę samego Vince'a McMahona. Mówi się nawet, że jest to "człowiek Triple H". Kim jest nowa postać, która dwa tygodnie temu zakończyła pierwszą randkę z WWE w ambulansie.



Brad Maddox, czyli Brent Wellington, rocznik 84, pochodzi z Charlotte. Przygodę z WWE rozpoczął dwa lata temu, oczywiście od występów w rozwojówce FCW. Po raz pierwszy w telewizji pokazał się 4 listopada 2010 roku ponosząc porażkę w walce z Epico. Zanim trafił na Florydę występował pod swoim prawdziwym nazwiskiem przez dwa lata w OVW (obecnej rozwojówce TNA), gdzie zdobył "pas telewizyjny" oraz ten najważniejszy - mistrzowski federacji. W FCW z kolei nigdy nie należał do pierwszego frontu oczekujących na debiut w WWE. Dwukrotnie zdobywał pasy mistrzów tag teamów. Wygrał również prestiżowy tytuł FCW 15 Championship i był jednakowoż ostatnim, który mógł się pochwalić tym osiągnięciem, zanim rozwojówka została przebrandowana na NXT.

Brad Maddox zanotował do tej pory jedynie epizodyczne występy w WWE. Jako arbiter pojawił się w sierpniu. Oficjalnie powodem "zatrudnienia" go na tym stanowisku było rozszerzenie czasu antenowego dla RAW, a co za tym idzie większa ilość walk i potrzeby obsługi ich przez dodatkowych sędziów. Nie upłynęło wiele czasu, gdy sędzia Maddox stanął w ogniu krytyki. Konkretnie CM Punk'a, którego Brad skrzywdził, nie widząc jego nogi wiszącej na linie w trakcie liczenia. To kosztowało porażkę Punka na RAW (17 września) i dało Cenie prawo walki o mistrzostwo WWE. CM Punk namawiał nawet Maddoxa, żeby ten zrezygnował z zajmowanej funkcji. Brad jednak ani myślał tak zrobić. Co więcej, postanowił uczynić coś, co pozwoliłoby mu na dłużej zaistnieć w "lidze mistrzów pro-wrestlingu". Na Hell in a Cell był arbitrem main eventowej potyczki Ryback'a z CM Punkiem, który bezceremonialnie przeszkodził temu pierwszemu w zdobyciu cennego tytułu. Tym razem jego werdykt był niczym innym jak uśmiechem losu dla obecnego mistrza. Co gorsza dla Maddoxa, po walce był nadal zamknięty z bestią Ryback'iem. Nie trudno się domyślić, jak się zakończył tamten wieczór dla tego szalonego ryzykanta.        

Skandalista Maddox kilkanaście dni później wyjaśnił motywy swego postępowania. Brad pragnie, by Vince dał mu w końcu prawdziwą szansę i wypuścił go na głębokie wody WWE. Dzięki temu, co zrobił na HIAC zdobył rozgłos i pozyskał zainteresowanie. McMahon przychylił się do postulatów Brada i był gotów zaoferować mu milionowy kontrakt, pod warunkiem, że uda mu się pokonać niepokonanego - Ryback'a. Maddox przyjął wyzwanie. Jak wiemy ta sztuka mu się nie udała. Zemsta "nowego Goldberga" była słodka, toteż Brad opuścił arenę w Columbus w karetce. To jednak z pewnością nie jest koniec marzeń o WWE tego utalentowanego wrestlera. Przeciwnie, ów krótki epizod na głównej scenie federacji może zaliczyć do udanych i potraktować jako odskocznie do tego, co przyniesie przyszły rok.

Abstrahując już od jego roli rozjemcy, Maddox zaprezentował się nam dwukrotnie. Najpierw w angielskim Birmingham wygłosił świetne promo wyjaśniające kulisy jego zachowania względem Ryback'a. Trzeba przyznać, że trafił z miejscem i czasem. Gorąca angielska publiczność tylko pomogła mu zostawić po sobie bardzo dobre wrażenie i uwypuklić jego silną stronę, jaką jest praca z mikrofonem. Ale to nie wszystko. Tydzień później przyszedł trudny sprawdzian na ringu. Walka była squash'owa, więc można było co najwyżej podpatrzeć, jak ten młody człowiek przyjmuje bumpy. Co by jednak nie powiedzieć to do końca nie było pewne, że Brad jakimś sposobem nie załatwi Ryback'a.   

Nowy talent WWE ma jedną poważną przeszkodę na swojej drodze ku sławie. Zresztą stoi ona w tym samym miejscu, dla każdego kandydata na supergwiazdę niemalże od zarania federacji. Maddox podobnie jak Bret Hart, Shawn Michaels, Daniel Bryan czy CM Punk nie odznacza się imponującymi warunkami fizycznymi. Ten problem nie ułatwi mu drogi po szczeblach kariery w WWE, tak jak ma to miejsce na przykład w przypadku wspomnianego Ryback'a. Pamiętajmy, że podobny orzech do zgryzienia będą mieli również w najbliższej przyszłości Seth Rollins czy Dean Ambrose. Obaj jednak powinni się wybronić w ringu. Inną drogę do sukcesu widzę natomiast w przypadku niesfornego sędziego. Uważam, że Brad Maddox jawi się nam jako nowa wersja Miza. Być może lepsza, być może nieco odbiegająca od oryginału. Rzeczywistość oczywiście zweryfikuje ten pogląd, ale na dzisiaj najbardziej odpowiednim torem rozwoju kariery Brada jest "droga Miza". Mam tu na myśli stopniowe wrzucanie go w coraz to większe projekty. Biorąc pod uwagę fakt, że przyszłość Santino i Rydera jest bardzo niepewna może się okazać, że na początek Maddox będzie miał szansę częściej pokazać się nam od strony entertainment niż tej czysto wrestlingowej. Pewnie pamiętacie, że nie inaczej wyglądała geneza kariery obecnego gospodarza  Miz TV. Czy podobnie jak Awesome One, Brad Maddox będzie za kilka lat znaczącym graczem federacji, z długoterminowym wysokim kontraktem? Na tą chwilę ciężko jednoznacznie osądzić, ale na pewno podpinam się pod opinię tych, którzy są skłonni wróżyć mu wspaniałą karierę w McMaholandii.  

p.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz