czwartek, 3 stycznia 2013

GIEŁDA TRANSFEROWA 2012

Ubiegły rok dostarczył nam wielu interesujących chwil związanych ze spektakularnymi powrotami. Prawdziwym wydarzeniem był come back Brocka Lesnara. Choć były mistrz UFC zaliczył tylko kilka występów, to jednak warto było go sprowadzić, choćby tylko dla pojedynków z Ceną i Triple H. To wciąż jest mocna figura na szachownicy WWE, o czym świadczą wyniki sprzedaży PPV z jego udziałem. Cieszy, że wraz z nim powrócił Paul Heyman, który drugą połowę roku współpracował z CM Punkiem. Mr. ECW to niezwykła osobowość, która ma łatwość obracania w złoto, niemal wszystko czego się dotknie. "Spod jego ręki" wyszło wiele znaczących postaci. Nic dziwnego, że urzędujący mistrz WWE ceni sobie możliwość pracy u jego boku. Co tu dużo mówić Heyman ma wrestling zapisany w DNA.

Na osiem miesięcy wpadł do WWE Chris Jericho. Dla Y2J kreatywni przygotowali storyline szumnie nazwany "The End of the World As You Know It". Niestety ta wielka bomba wypaliła jak kapiszon. Jericho to jednak klasa sama w sobie, dlatego jego kolejna randka z WWE należała do udanych. Na tyle, że partnerzy z WWE stali się zaborczy i chcieli podpisać nową umowę, na mocy której to oni mieli decydować o tym, co Chris może robić zawodowo poza wrestlingiem. Oczywiście jego druga, muzyczna twarz nie mogła się na to zgodzić i póki co nie zanosi się, żebyśmy wkrótce zobaczyli Jericho w McMaholandii.

Wreszcie na koniec roku w WWE pojawił się raz jeszcze Ric Flair. Nature Boy to legenda, której nigdy nie jest za mało. Tym bardziej, że Natch popadł w niełaskę w TNA i właściwie zniknął ze sceny wrestlingowej. Na to chyba nie można sobie pozwolić, dopóty zdrowie Flaira nie stanowi przeszkody. Wiadomo, że Ric już w WWE nie powalczy, ale na pewno może sprawdzić się w różnych innych rolach.

Jeśli chodzi o TNA to tak głośnych nazwisk przychodzących do tej federacji nie było. Chavo Guerrero, Taryn Terrell czy Luke Gallows to zawodnicy, którzy WWE nie zawojowali. Co nie znaczy, że włodarze tejże federacji w pełni potrafili wykorzystać ich potencjał. Wydaje się więc, że były to dobre ruchy ze strony Bischoffa i Hogana.

Ruchy kadrowe to jednak droga dwukierunkowa. Wielu zawodników i zawodniczek opuściło z różnych przyczyn szeregi WWE i TNA. Szkoda, że pożegnały się z wrestlingiem takie divy jak: Maxine, Beth Phoenix i bliźniaczki Bella. Żałować można również, że Alex Shelley odszedł z TNA, czym przypieczętował rozpad Motor City Machine Gunns - jednego z najlepszych tag teamów w historii tej federacji. Wrestling jednak nie znosi próżni, toteż możemy być pewni, że w ich miejsce pojawią się kolejni. Nie zawsze będą to rookies. Dlatego machina spekulacji na temat powrotów na nowo, na dobre rozkręci się w 2013 roku.

Poniżej zamieszczam wszystkie ruchy kadrowe w WWE i TNA na przestrzeni 2012 roku.



p.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz