środa, 13 marca 2013

TNA LOCKDOWN 2013. Bully Ray szokuje!

Teksańskie San Antonio gościło tegorocznych uczestników trzeciego w randze PPV TNA - Lockdown. Rekordowa ilość widzów w Alamodome obejrzała galę, której najważniejszy rozdział napisał Bully Ray - nowy mistrz świata!


fot. impactwrestling.com / Bully Ray numerem jeden grupy Aces and Eights                                               

10 tys. pojawiło się na trybunach Alamodome - areny, gdzie w 1997 roku odbyło się fantastyczne Royal Rumble z HBK w roli głównej. To absolutny rekord w historii TNA. Jeszcze nigdy w Stanach Zjednoczonych rywalizacji na ringu tej federacji nie przyglądało się, aż tylu widzów. Poprzedni rekord należał do ubiegłorocznego Slammiversary (ok. 5 tys. widzów). Wprawdzie z osiągnięciami WWE ów rekord wygląda blado, żeby nie powiedzieć śmiesznie, ale mimo wszystko należy docenić każdy krok w przód konkurencji dla federacji VKM.

Tym razem gala odeszła od tradycji polegającej na tym, że wszystkie walki toczą się w klatkach. Tylko trzy ostatnie miały taki charakter. Trzeba powiedzieć, że Lockdown nie zmieniło diametralnie krajobrazu mistrzowskiego federacji. Kenny King obronił tytuł mistrza dywizji X po triumfie w 3-Way Match'u. Walka może nie zachwyciła, ale na pewno wyglądało to już lepiej niż za "kadencji RVD". Problemem TNA jest chyba jednak to, że wyraźnie uszczuplono kadry "wyspecjalizowanych dywizji" - mam tu na myśli X Division, ale i Knockouts Division. Nowe twarzy wyłonione z Gut Checku tak szybko nie wypełnią tej luki. Zresztą w tym przypadku jak ulał pasuje powiedzenie, że lepsze jest wrogiem dobrego. Jest to jednak opowieść na inną porę, więc nie będę tego wątku teraz ciągnął.

O pojedynku Joseph Park vs. Joey Ryan można tylko powiedzieć, że się odbył. Tutaj praktycznie nie było żadnego storyline'u, więc nie ma o czym opowiadać. Co innego starcie pań, w którym decydującą rolę odegrała niezastąpiona Taryn Terrell. Sędzina tej walki, prowokowana przez Gail Kim nie wytrzymała ciśnienia i zaatakowała pretendentkę do tytułu. Velvet Sky szybko wykorzystała nieuwagę Gail i odniosła cenne zwycięstwo w tym dość interesującym pojedynku. To nie koniec historii, albowiem Gail i Taryn jeszcze na backstage'u skakały sobie do gardeł. Wygląda na to, że wkrótce zobaczymy debiut Taryn na ringu TNA w roli wrestlerki. Nie zanosi się także, że Velvet straci swój pas w najbliższej przyszłości, więc może warto byłoby pomyśleć o jakiejś partnerce dla Gail Kim. No, bo czy wrestlerka takiego kalibru może obyć się tak długo bez "złota"?

Duży Robbie kontra jeszcze większy Robbie to ta część Lockdown, gdzie mogliśmy oczekiwać konfrontacji o zabarwieniu rozrywkowym. I tylko tyle, albowiem obecnie obaj panowie "Bro" nie pełnią żadnej poważnej roli w TNA. Trudno się także spodziewać, żeby to się zmieniło w najbliższych miesiącach. Z kolei, nie wiadomo co czeka aktualnych Tag Team Champions - Austina Ariesa i Bobby Roode'a. Póki co, ten bardzo silny duet poradził sobie na Lockdown z Bad Influence oraz Hernandezem i Chavo po nieolśniewającym widowisku. To co trzymało do końca w napięciu to pytanie, czy Roode w ogóle pojawi się na gali. Okazało się, że nikt nie dopilnował kontraktu Kanadyjczyka, a ten właśnie wygasł. Na szczęście strony doszły do porozumienia. Bobby otrzymał nowy kontrakt, gwarantujący mu podwyżkę i perspektywę dalszego rozwoju w TNA. Ciekawe, jak długo na niwie tag teamów? Wiadomo bowiem, że zarówno on, jak i Aries mają rozbieżne interesy. W dodatku prędzej czy później po piętach zaczną im deptać "asy i ósemki", którzy mają aspirację do zgarnięcia wszystkich łupów w federacji. Jak widać mamy tutaj sporo niewiadomych.

Lockdown to przede wszystkim konfrontacja ludzi TNA z ekipą Aces and Eights. Na początek zmierzył się Brisco jr. ze starym wygą Kurtem Angle. Faworyt tego spotkania mógł być tylko jeden - mistrz olimpijski z Atlanty. Angle zapewne wygrałby tą walkę w cuglach, gdyby nie podstęp Asów, którzy wyprowadzili Brisco z klatki w momencie nieuwagi sędziego. Ten zaś, gdy zauważył brak Wesa w zamkniętym ringu musiał zakończyć pojedynek i ogłosić zwycięstwo żółtodzioba. To zwycięstwo Wesowi chwały nie przynosi. Potwierdza jedynie prawidłowość, że Aces and Eights swoimi nieczystymi zagrywkami są w stanie nawet siłami takich słabych ogniw jak Garett Bischoff i Wes Brisco pokonać każdego w TNA. O wiele gorzej to wygląda, gdy siły są wyrównane. Tak jak to miało miejsce podczas Lethal Lockdown. Piątka Asów nie dało rady teamowi Stinga, a sprawę zwycięstwa na korzyść reprezentacji TNA przesądził Eric Young efektownym flying elbow drop z wysokości klatki.

Jak się jednak później okazało niedzielny wieczór nie zakończył się porażką Aces and Eights. Choć w main evencie gali, żaden z ich członków teoretycznie nie występował to rzeczywistość szybko zweryfikowała tą opinię. Walka Jeff'a Hardy'ego z Bully Ray'em to tylko z pozoru był pojedynek pupilków Hogana. Prawdziwy game changer to moment, kiedy A&8 zdecydowali się na wmieszanie w walkę o tytuł mistrza świata TNA. Początkowo Bully i Hardy twardo stawiali opór intruzom. Co udało się w pierwszej fazie walki, w drugiej już nie znalazło potwierdzenia, gdy pojawił Devon. To właśnie były partner Raya wręczył mu broń, którą Bully nie tylko powalił Jeffa Hardy'ego i zdobył tytuł mistrzowski, ale także zaszokował Hulka i Brooke, przypatrującym się całym tym wydarzeniom z boku. Bez dwóch zdań był to heel turn z przytupem. Coś podobnego do tego, co zrobił nomen omen Jeff Hardy na Bound for Glory w 2010 roku. Tuż po ostatnim gongu, Bully nie tylko werbalnie splunął na familię Hoganów, ale także ogłosił, że to on stoi na czele Aces and Eights - cały czas robiąc z wszystkich głupków.

Czy z wszystkich? Pewnie nie, bo taki scenariusz wcale nie powinien być zaskoczeniem. Analizując zdrowo-rozsądkowo całą tą historię można było założyć, że heel turn Bully Raya nastąpi prędzej czy później. Po prostu ten gimmick ma heela wpisanego w swoje DNA. Lockdown był do tego świetną okazją, gdyż w grę wchodził pas mistrzowski. Cały ten plan był obliczony na to, żeby w odpowiednim momencie sięgnąć po najcenniejszą rzecz, jaką może TNA zaoferować. To, że godziną zero jest Lockdown przestało budzić we mnie wątpliwości (a te były) od momentu pojawienia się podczas main eventu Hulka i Brooke. Wtedy zaczynałem odnosić nieodparte wrażenie, że już tą książkę kiedyś czytałem. Tak więc na koniec wielkiego suspensu nie było. Tym bardziej, że wejście Bully Raya do Aces and Eights specjalnie nic nie zmienia pod kątem percepcji tej grupy. Skład osobowy Asów nadal nie budzi większego respektu. Bully Ray, Devon, D'Lo Brown, D.O.C., Knox, nie wspominając już Brisco i Bischoffie mają rządzić TNA i siać strach? To brzmi jak żart. Bully Ray na pewno zasłużył na tytuł. Osobiście nigdy nie wierzyłem w powodzenie jego kariery singlowej. A jednak w TNA udało mu się odnaleźć swoją własną drogę. To czego nigdy nie dokonał w ECW czy WWE osiągnął pod skrzydłami Dixie Carter, Hogana i Erica Bischoffa. I za to należą im się w pełni zasłużone słowa pochwały.

Lockdown PPV zaczęło się od ogłoszenia rekordu frekwencji, a skończyło na triumfie Raya. Spięte w klamrę sukcesy federacji to dobra wiadomość nie tylko dla fanów TNA, ale także dla tych, którzy kibicują WWE czy w ogóle pro-wrestlingowi. Niestety nie pomoże to tradycyjnym zapasom, które wraz z końcem tej dekady mogą zniknąć z programu olimpijskiego. Oby w porę przyszło otrzeźwienie. Rzymski filozof Cyceron mawiał: właściwością człowieka jest błądzić, głupiego w błędzie trwać.
  

Wyniki Lockdown:

1. 3-WAY MATCH FOR THE TNA X DIVISION CHAMPIONSHIP: Kenny King (c) pokonał Christian York & Zema Ion


2. Joseph Park pokonał Joey Ryan


3. TNA KNOCKOUTS CHAMPIONSHIP: Velvet Sky (c) pokonał Gail Kim


4. Rob Terry pokonał Robbie E.


5. TNA TAG TEAM CHAMPIONSHIP: Austin Aries & Bobby Roode (c) pokonali Hernandez & Chavo Guerrero, Christopher Daniels & Kazarian


6. STEEL CAGE MATCH: Wes Brisco pokonał Kurt Angle


7. LETHAL LOCKDOWN STEEL CAGE MATCH: Team TNA (Sting, Magnus, Samoa Joe, James Storm and Eric Young) pokonali Aces & Eights (Devon, Mr. Anderson, D.O.C, Garett Bischoff  & Knox)


8. STEEL CAGE MATCH FOR THE TNA WORLD HEAVYWEIGHT CHAMPIONSHIP: Bully Ray pokonał Jeff Hardy (c)


ptk.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz