wtorek, 24 września 2013

WWE NIGHT OF CHAMPIONS 2013. YES! YES! NO!

Tegoroczny wieczór z mistrzami odbył się 15 września w Joe Louis Arena w Detroit. Niewiele ponad 10 tys. widzów oglądało przeciętne widowisko, w trakcie którego dotychczasowi mistrzowie zachowali swoje tytułu - za wyjątkiem jednego. Randy Orton stracił swój tytuł na rzecz Daniela Bryana. Ten drugi jednak tylko 24 godziny cieszył się ze swojego sukcesu.

 

fot. wwe.com / Daniel Bryan celebrował z fanami triumf nad Ortonem

Night of Champions to jedyne PPV w roku, kiedy gra idzie o wszystkie pasy. Potencjalnie jest to więc doskonały moment do zmiany krajobrazu w WWE. Tak było rok temu, teraz na taki manewr się nie zdecydowano. To prawda, Curtis Axel, Dean Ambrose, Roman Reigns & Seth Rollins, AJ Lee - wszyscy oni zasłużyli na dłuższy title run. Ich wygrane podczas NOC stanowią swego rodzaju votum zaufania ze strony kreatywnych, którzy upatrują w nich przyszłość WWE. I trudno im się dziwić. Dziwi natomiast, że nadal idą w zaparte, by na siłę sprzedać Alberto Del Rio jako mistrza świata, na którego de facto nie mają obecnie pomysłu. Kompletnie bezbarwnie i bezproduktywnie, tydzień po tygodniu, Meksykanin stanowi jedynie tło dla swojej przeciwwagi, czyli mistrza WWE. Czy nie warto było lepiej postawić na heelowego Dolpha Zigglera? Odpowiedź nasuwa się chyba sama. Switch, jaki dokonał się na Payback PPV nikomu nie wyszedł na dobre. Trudno było o dramaturgię w pojedynku RVD z Del Rio skoro powszechnie wiadomo, że kontrakt Mr. Monday Night jest tak skonstruowany, że za chwilę czeka go dłuższa przerwa. Zatem mało prawdopodobne było jego zwycięstwo nad ADR.

Jednym z dwóch najważniejszych wydarzeń wieczoru była walka z udziałem CM Punka, Curtisa Axela i Paula Heymana. Ten ostatni był głównym celem Punka, który szukał swoje vendetty. Dość przewrotnie okazało się jednak, że o wyniku tego starcia zdecydował ktoś zupełnie inny. I nie był to Brock Lesnar, lecz Ryback. Interwencja Rybacka była na tyle skuteczna, że mimo, iż CM Punk rozprawił się wcześniej z Axelem musiał skapitulować przed Paulem Heymanem. Rzecz jasna jest to zapowiedź kontynuacji feudu, który od tej pory będzie toczył się przy udziale kolejnego asa w talii Heymana. Walka dnia to oczywiście pojedynek Daniela Bryana i mistrza WWE Randy Ortona. Triple H, który stoi za sukcesem Vipera zdecydował, że podczas tego main eventu nikt nie ma prawa ingerować w tą walkę, pod groźbą poważnych konsekwencji. Tak też się stało, a pojedynek zakończył się wygraną Daniela Bryana. Wszystko byłoby jasne, gdyby nie dość rzucający się w oczy szczegół. Sędzia tego pojedynku Scott Armstrong zdecydowanie za szybko odliczył przyłożenie Ortona. Następnego dnia na RAW przyznał, że działał na korzyść "Goat Face". W obliczu przedstawionych dowodów Daniel musiał pożegnać się z tytułem, ale jednocześnie nie został on przekazany na ręcę Randy Ortona. Triple H podjął decyzję, że tytuł będzie wakujący, aż do czasu kolejnego PPV - Battleground, gdzie dojdzie do rewanżu za Night of Champions. Być może Daniel Bryan przekona się, że do trzech razy sztuka. Najpierw na Summerslam cieszył z upragnionego tytułu mistrza WWE zaledwie kilka minut, teraz niewiele więcej, bo niemal dobę. Powodzenie misji trzeciego podejścia do pasa mistrzowskiego może się jednak okazać trudniejsze niżby się to wydawało, gdyż nie tylko zmienia się optyka spojrzenia na pretendenta do tytułu (Bryan jest teraz na absolutnym topie), ale jednocześnie dość wyraźnie można zauważyć rysującą się tendencję do wzmocnienia pozycji Vipera w roli naczelnego heela rosteru, tak jak to miało miejsce dobrych już parę lat temu. Tak na dobrą sprawę paradoksem tej sytuacji jest fakt, że Orton dziś to imitacja Triple H z pierwszej dekady XXI w. Trudno oprzeć się wrażeniu, że pod płaszczykiem tego dobrze rozpisanego storyline'u Chief Operating Officer przekazuje nieformalnie pałeczkę swojemu następcy, którego wprowadzał na salony zakładając frakcję zwaną Evolution. Trudno na dzień dzisiejszy rozstrzygnąć jak potoczą się losy tego feudu, dwóch zdecydowanie najmocniejszych postaci federacji na ten moment. Randy Orton czy Daniel Bryan? Ta rywalizacja będzie miała zapewne jeszcze wiele odsłon, a przede wszystkim będzie definiować "face of WWE" roku 2013.
           

Wyniki Night of Champions:

1. Pre-Show #1 Contenders Tag Team Turmoil Match: The Prime Time Players pokonali Tons of Funk, The Usos, Heath Slater and Drew McIntyre /w. Jinder Mahal & The Real Americans /w. Zeb Colter

 
2. WWE Intercontinental Championship: Curtis Axel (c) /w. Paul Heyman pokonał Kofi Kingston

3. Fatal 4-Way Match for the WWE Divas Championship: AJ Lee (c) pokonała Naomi, Natalya & Brie Bella


4. World Heavyweight Championship: Rob Van Dam /w. Ricardo Rodriguez pokonał Alberto Del Rio (c) przez DQ


5. The Miz pokonał Fandango /w. Summer Rae

6. No Disqualification Elimination 2-on-1 Handicap Match: Paul Heyman & Cutis Axel (IC Champ) pokonał CM Punk


7. WWE United States Championship: Dean Ambrose (c) pokonał Dolph Ziggler


8. WWE Tag Team Championship: Seth Rollins & Roman Reigns (c) pokonali Prime Time Players

9. WWE Championship: Daniel Bryan pokonał Randy Orton (c)


ptk.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz