WRESTLINGNIA: WWE BATTLEGROUND 2014. Odrodzenie Mizanina?

Niedzielnej nocy w Tampie na Florydzie odbyła się kolejna, tegoroczna gala WWE pod nazwą Battleground. Fatalny wieczór dla Wyatt Family, którzy w komplecie zasmakowali gorycz porażki. Powody do radości miał za to John Cena, który obronił tytuł mistrza świata WWE.

Jednak nie John Cena, nie Miz, który zgarnął tytuł interkontynentalny, nawet nie Chris Jericho, który pokonał Bray'a Wyatta byli bohaterami wieczoru. Najlepszy pojedynek dnia oglądaliśmy na samym początku gali, kiedy to bój o tytuł mistrzów tag teamów stoczyli bracia Usos oraz Erick Rowan i Luke Harper. Po raz kolejny, Jimmy i Jey Uso stawili skuteczny opór Wyatt Family. Długo czekali na pasy mistrzowskie, a teraz udowadniają, że w pełni na nie zasłużyli. Wygraną nad Wyatt Family, wcale nie oznacza, że ostatecznie wyjdą z tej rywalizacji zwycięsko. Podobnie sprawa się ma w przypadku rywalizacji Y2J i Braya Wyatta. Podczas Battleground górą był doświadczony i utytułowany Chris Jericho. Jednak, Bray nie zamierza na tym pojedynku poprzestać. Wygląda na to, że podczas Summerslam dojdzie do rewanżu.

AJ Lee i Paige jeszcze po przyjacielsku stoczyły walkę o mistrzostwo Divas division. AJ wygrała i udowodniła, że podobnie, jak swego czasu jej partner życiowy CM Punk jest absolutną hegemonką wśród pań. Co nie znaczy, że w przyszłości Paige nie będzie lepsza. Na szczęście, "kreatywni" szybko zdali sobie sprawę, że Paige ma predyspozycje do bycia świetnym heel'em i już następnego wieczoru podczas RAW, najmłodsza mistrzyni w historii WWE brutalnie potraktowała AJ, tym samym na nowo definiując ten feud.

Z kolei, wielki znak zapytania wisi nad przebiegiem rywalizacji z zimnowojenną retoryką w tle, pomiędzy Jackiem Swaggerem i Zebem Colterem a Rusevem oraz Laną. To właśnie, Lana w niejednoznaczny sposób nawiązała do bieżących wydarzeń społeczno-politycznych, a więc domyślnie do katastrofy malezyjskiego samolotu, co spotkało się z krytyką obserwatorów. Ciekawe, że Rusev wygrał "tylko" przez count-out, ale jeszcze bardziej ciekawszy może być dalszy rozwój tego feudu. Dziwne, że WWE dało się tak łatwo podpuścić. Wiadomo było, że po tej strasznej katastrofie, odbiór każdego słowa Lany będzie nieco inny. Dlatego też lepiej było, gdyby w ogóle żadnego proma tego wieczoru nie było. Ktoś chyba jednak pomylił entertainment z głupotą. Oczywiście to nie wina Lany, która nawiasem mówiąc perfekcyjnie odgrywa swoją rolę.

Lana i Rusev przywracają zimnowojenną retorykę w WWE

Battle Royal, którego stawką był wakujący pas interkontynentalny zakończył się triumfem Miza. Można powiedzieć, że "gwiazda Hollywood" odrodziła się jak feniks z popiołów. Mizanin wygrał dzięki sprytnej zagrywce przeczekania do samego końca i z zaskoczenia wyrzucenia z ringu ostatniego zawodnika. Pecha w tym przypadku miał Dolph Ziggler, który zresztą w pierwotnym planie miał być zwycięzcą tego battle royal. Miz po przerwie "filmowej" zapowiada powrót na szczyt. Wydaję się, że wygrana na Battleground sprawia, iż tych słów nie należy lekceważyć. Nic bardziej mylnego. Dziś trudno nawet przypuszczać, że Miza można uznać za B+ Player, a tym bardziej kogoś, kto raz jeszcze może wdrapać się na sam top federacji.

W finałowym pojedynku dnia, John Cena zgodnie z przewidywaniami obronił tytuł mistrza świata, przypinając Kane'a. Roman Reigns musi jeszcze poczekać na swoje chwile triumfu, a Randy Orton najlepsze lata ma już chyba za sobą. Dlatego też main event to był spektakl bez historii. Teraz, Cena będzie miał nie lada orzech do zgryzienia. Jego następnym przeciwnikiem będzie sensacyjny pogromca Undertakera na Wrestlemanii - Brock Lesnar. I w tym pojedynku mistrz świata z pewnością nie będzie faworytem. Summerslam - główny event lata dopiero jednak za miesiąc, tak więc jeszcze wiele do tego czasu może się wydarzyć.

Wyniki Battleground:

1. Cameron pokonała Naomi

2. Adam Rose /w. Layla & Summer Rae pokonał Fandango

3. 2 out of 3 Falls Match for the WWE Tag Team Championship: The Usos (c) pokonali Luke Harper & Erick Rowan