czwartek, 18 czerwca 2009

Exclusive: RAW w Pradze

Jeszcze niedawno nic nie wskazywało na to, że wrestlerzy spod znaku WWE mogą zawitać do Czech. Bo przecież, jeśli mogą przyjechać do naszych południowych sąsiadów, to dlaczego nie do Polski?



Faktem jest, że WWE zbliża się do naszych granic i pozostaje tylko kwestią czasu, kiedy McMaholandia zawita w naszym kraju. Zanim jednak to się stanie, pojawiła się szansa zobaczyć na żywo gwiazdy WWE, z której nie mogłem nie skorzystać. House show brandu RAW został zaplanowany na 11 czerwca o godz. 20. Na miejsce, w którym miał się on odbyć została obrana Tesla Arena - hala, w której na codzień grają hokeiści HC Sparta Praha. Fani wrestlingu nie tylko z Czech i Polski, ale także innych krajów zjawili się przed halą już na kilka godzin przed początkiem eventu.




Hala z minuty na minutę zaczęła się zapełniać. A w korytarzach można było nabyć souveniry w postaci programu i gadżetów. Stoisko z pamiątkami było nieustannie oblegane. Zdecydowanie w tłumie wyróżniali się fani Johna Ceny i ...Rey Mysterio. Najwyraźniej ci drudzy musieli przegapić wyniki draftu. Zbliżała się godzina zero. Odnotować należy fakt, że ostatecznie widzów pojawiło się dużo mniej niż było miejsc.




Wreszcie, zniecierpliwieni fani wrestlingu doczekali się... Lilian Garcia ogłasza pierwszy pojedynek. Gasną światła i po raz pierwszy tego wieczoru ekscytacja udzieliła się publice. Na początek w szranki stają Goldust i William Regal. Goldust zostaje bardzo gorąco przywitany przez fanów. Po niespecjalnej walce, przy pomocy Hornswoggle'a wygrywa Goldust.











Następna walka to pojedynek o tytuł WWE Divas Championship pomiędzy mistrzynią Maryse a pretedentką Kelly Kelly. Męska część widowni mogła podziwiać nie tylko urodę zawodniczek, ale również całkiem fajną walkę. Zwyciężyła Maryse, z czego przyznaje...ucieszyłem się.













Po walce div przyszła kolej na zunifikowany WWE Tag Team Championship Match. Obrońcy tytuł bracia Primo & Carlito walczyli z członkami Legacy: Cody Rhodes'em i Tedem DiBiase. Obydwa teamy miały dobry kontakt z publicznością, dzięki czemu walka była dość emocjonująca. A zakończyła się zwycięstwem The Colons przez dyskwalifikację.

















Preludium do walk wieczoru stanowił pojedynek Big Showa z MVP. Wszyscy, którzy po raz pierwszy widzieli na żywo Paula Wighta mogli się przekonać, że Big Show to jednak Big Show. Olbrzym z Południowej Karoliny pokonał MVP przez chokeslam. Warto dodać, że Big Show został dosyć dobrze - jak na heela - przyjęty przez praską widownię.











House show wzbogaciła również walka o United States Championship pomiędzy posiadaczem pasa Kofi Kingstonem a Mattem Hardy. Choć słowo "wzbogaciła" nie koniecznie tutaj pasuje, ponieważ pojedynek trwał...kilkanaście sekund. "Zaoszczędzony" w ten sposób czas, Kofi mógł poświęcić na świętowanie obrony pasa z publicznością, co było w ogóle rzadkością tego wieczoru.








Jedną z głównych atrakcji czwartkowego eventu w Pradze był oczywiście występ Johna Ceny. Jego przeciwnikiem był The Miz. Nie ma wątpliwości, że to właśnie Cena zebrał największe owacje tego wieczoru. Publika wręcz oszalała przy jego entrance. I choć nie zabrakło chantu "Let's go Cena. Cena sucks!" to jednak John mógł liczyć przez całą walkę na doping. A Miz, chociaż deklarował zwycięstwo i podwyższenie stanu rywalizacji Miz - Cena na 8:0, ostatecznie przegrał przez Attitude Adjustment/F-U. Gwoli uzupełnienia odnotowuje, że gadżety związane z Johnem Ceną były wszechobecne w Tesla Arena i wbrew pozorom nie były one tylko własnością najmłodszych fanów wrestlingu.













W końcu przyszedł czas na Main Event tego wieczoru, w którym rywalizowali Triple H i Randy Orton. To była zdecydowanie najlepsza walka tego house show. Świetnie bawiła się publika, która wspierała Triple H. W rezultacie The Game dzięki Pedigree pokonał RKO. Randy zasługuje na słowa pochwały, gdyż potwierdził opinie, że bardzo dobrze pracuje na ringu. Na koniec house show Triple H pożegnał się z fanami. Nadmienię tylko, że po raz pierwszy miałem okazje również uczestniczyć w entrance Huntera i muszę przyznać, że robi ono niesamowite wrażenie.




















Premierowe RAW house show w Pradze dobiegło końca. Półtora godziny niezapomnianych wrażeń. Szkoda, że nie dłużej. Szkoda, że gwiazdom WWE wyraźnie się spieszyło, co było związane z napiętym grafikiem tego europejskiego tour. Nie zmienia to jednak faktu, że warto było pokonać setki kilometrów, żeby zobaczyć w akcji wrestlerów, którzy nie są na wyciągnięcie ręki. Warto było przyjechać i zobaczyć to, czego zwykle nie potrafią uchwycić kamery telewizycjne. Wreszcie warto było poczuć ten dreszczyk prawdziwych emocji.

Do zobaczenia WWE!

p.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz