
Nie było tam nic, co byśmy mogli pamiętać po miesiącach, już nie mówiąc po latach. Żaden tytuł nie zmienił rąk, nie pojawił się nowy feud, a paradoksalnie, jeśli mielibyśmy szukać wygranego tej gali to myślę, że był nim John Morrison. Warto dodać, że walka między nim a Sheltonem Benjaminem została dodana do karty w ostatniej chwili. Choć walka była o nic, to jednak Morrison pokazał, że może być kiedyś main eventerem. Szczególnie dobrze pokazał się na tle atletycznego Benjamina. Niewątpliwie Morrison musi popracować jeszcze nad pracą z mikrofonem. Nie zmienia to faktu, że na Judgment Day potwierdził, że drzemie w nim potencjał. Porównanie go jednak do Shawna Michaelsa z młodych lat jest moim zdaniem na wyrost, bo to zupełnie inne osobowości.
Nudno było podczas tej gali, zwłaszcza kiedy wydaje się, że każda walka Big Show vs. Cena ma ten sam schemat. Zakończenie pojedynku Batista vs. Orton było fatalne. A Main Event w ogóle bez dreszczy. Nie ma co więcej się pastwić nad tą galą. Z dziennikarskiego obowiązku można jedynie nadmienić jej rezultaty:
Umaga pokonał CM Punk
ECW Championship: Christian (c) pokonał Jack Swagger
John Morrison pokonał Shelton Benjamin
WWE Intercontinental Championship: Rey Mysterio (c) pokonał Chrisa Jericho
WWE Championship: Batista pokonał Randy Orton (c) przez DQ
John Cena pokonał Big Show
World Heavyweight Championship: Edge (c) pokonał Jeff Hardy
Ci, którzy nie widzieli, nic nie stracili. A tym, którzy oglądali pozostaje mieć nadzieje, że gala Extreme Rules wynagrodzi im, stracony wcześniej czas.
p.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz