wtorek, 10 sierpnia 2010

Ten ostatni raz. TNA HARDCORE JUSTICE 2010

W Orlando na Florydzie miało miejsce wyjątkowe wydarzenie. 8 sierpnia byliśmy świadkami "one-night-only celebration of extreme". Hardcore Justice było najprawdopodobniej ostatnią okazją na zobaczenie legend ECW w akcji.



Gwiazdy hardcore'u skrzyknęły się, by raz jeszcze uczcić pamięć i oddać cześć wszystkim tym, którzy tworzyli w latach 90-tych niszowe przedsięwzięcie - jakim było ECW. To osobliwe wydarzenie w światku wrestlingowym przeszło już do historii i piękną klamrą spięło rozdział pt. Extreme Championship Wrestling w historii amerykańskiego wrestlingu. Jak jednym zdaniem podsumować Hardcore Justice?

To było znakomite widowisko...

Nie zabrakło w nim niczego. Był klimat znany z ECW, były hardcorowe walki, byli też wrestlerzy - stanowiący siłę tej federacji. Był znakomity announcer Stephen DeAngelis. Nawet Impact Zone została odpowiednio przygotowana. I nie były tego wieczoru najważniejsze wyniki poszczególnych walk, które podam z dziennikarskiego obowiązku, ale fakt, że po upływie dekady od końca ECW, fani nadal potrafią docenić ich wkład do obecnego kształtu tego biznesu. To co biło nad wyraz silnie z Universal Studio to wzajemny szacunek na linii aktorzy widowiska - publiczność. A wszystko jakby spajało jedno stwierdzenie: Thank you.
Warto podkreślić piękny gest Dixie Carter. Hardcore Justice było poświęcone li tylko ECW. Nie brali udziału w PPV wrestlerzy TNA. Pokusa pewnie była, bo aż się prosiło na gali hardcore korzystać z usług Abyssa czy Jeffa Hardy'ego. Przypomnijmy, że kiedy w 2005 roku Vince McMahon i spółka organizowali podobną galę nazwaną One Night Stand, sprowadzono ją do dziwnego w swoim wymiarze feudu ECW vs. WWE. A całą galę nie wiedzieć czemu zwieńczył atak na Erica Bischoffa, który zresztą do dziś bardziej kojarzony jest z WCW niż z WWE. To nie do końca udane pożegnanie w połączeniu z grafomanią wrestlingową włodarzy WWE, która ujawniła się przy organizacji wtorkowego ECW spowodowało potrzebę One Last Stand - jeszcze jednego, ostatniego występu. Dixie tak uzasadniała swoją decyzję dotyczącą charakteru tegorocznego Hardcore Justice: Dając Tommy'emu szansę (przyp.na organizację show wedle swojego uznania) było jedną z najłatwiejszych decyzji, jaką kiedykolwiek podjęłam jako prezydent TNA. Przez lata słuchałam jak fani mówili o podobieństwach między TNA i tym co Ci faceci (wrestlerzy ECW) osiągnęli. Tommy, Mick i reszta poświęcili wszystko - nie dla pieniędzy, ale dla miłości do naszego sportu i fanów. Oni ustawili poprzeczkę tak wysoko, dzięki pasji, którą przynieśli do tego biznesu. Miałam szczęście, że mogli później przez lata pracować dla nas, wnosząc do szatni ten sam zapał do tworzenia TNA. Hardcore Justice to moja szansa na wyrażenie swojej wdzięczności - kończy Carter.

A nie było łatwo...

Albowiem TNA było ograniczone w swoim działaniu. Pierwszy raz w historii amerykańskiego wrestlingu zdarzyło się, by jakaś federacja "wydzierała z rąk" produkt konkurencyjnej federacji. ECW stanowi własność WWE, ale TNA sprytnie postanowiło wybrnąć z tej kłopotliwej sytuacji prawnej. Ot choćby poprzez używanie nazwy E.C.dub. Sztuką było więc zrobić dobre PPV poświęcone dziedzictwu ECW bez korzystania z filmoteki, archwialnych ujęć czy też bez oryginalnych nazwisk i pseudonimów zawodników. Jak się okazało można. Co więcej, TNA pokazało, że w tym szalonym i bezlitosnym świecie biznesu jest też miejsce na normalność. Tak oceniam podkreślenie roli i znaczenia Joey'ego Styles'a (obecnie pracownika WWE) w ECW przez Taza i innych wrestlerów. Jeśli kogoś brakowało to zdecydowanie Paula Heymana, ale rzecz jasna nie został pominięty. Wspaniała publiczność Impact Zone - retuszowała wszelkie niedociągnięcia wynikające ze wspomnianych już obwarowań prawnych. To dodatkowo budowało niepowtarzalny już chyba old-schoolowy klimat tamtego wieczoru. Każdy fan ECW nie może przejść obok Hardcore Justice. Choć nigdy nie byłem specjalnym miłośnikiem tej najmniejszej federacji - z wielkiej trójki lat 90-tych - to jednak doceniając ich wysiłek, pasję i umiejętności wysyłam głośny chant: THANK YOU ECW.

Wyniki Hardcore Justice 2010*

F.B.I. (Tony Mamaluke, Tracy Smothers, Little Guido) /w. Sal E. Graziano def. Kid Kash, Simon Diamond & Johnny Swinger









Too Cold Scorpio def. CW Anderson









Stevie Richards /w. Blue Meanie & Super Nova def. Justin Credible









3-way dance elimination match
Rhino def. Brother Runt & Al Snow









South Philadelphia Street Fight
Dudley Boyz /w. Joel Gertner def. Axl Rotten & Balls Mahoney









Final Showdown match with Mick Foley as special guest referee
Raven def. Tommy Dreamer









Non title hardcore rules match
RVD /w. Bill Alfonso def. Sabu /w. Bill Alfonso









* uwzględniono oryginalne nazewnictwo ECW



p.

4 komentarze: