czwartek, 23 września 2010

Nadchodzi nowy Batista?

Gdyby trzecia edycja NXT nadal obejmowała rywalizację panów, on z pewnością by w niej uczestniczył. Gdyby w rozwojówce szukać kolejnego talentu, który z powodzeniem poradziłby sobie na RAW czy Smackdown, to z pewnością trzeba wymienić jego nazwisko. O kim mowa? O aktualnym mistrzu FCW.



Z wysokiego "c"...

Mason Ryan to jedna z tych postaci, którą w nomenklaturze piłkarskiej określa się mianem wielkiego talentu. Snując analogie do piłki nożnej, Ryan to taki młody, utalentowany napastnik, który wchodzi do drużyny i od razu strzela bramki. A trener czuje, że należy na niego stawiać. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku wrestlingowej kariery Masona Ryan'a. Uczestnik brytyjskiej wersji "Gladiatorów" podpisał kontrakt rozwojowy już w drugiej połowie 2009 roku, jednak problemy wizowe stanęły na przeszkodzie, by rozpocząć występy w FCW. Po otrzymaniu zgody na pracę w Stanach Zjednoczonych, Mason zadebiutował w marcu tego roku na ringu w Tampie na Florydzie. Nie minęły nawet 4 miesiące, jak Brytyjczyk wyrwał z rąk Alexa Riley'a tytuł mistrza FCW. Już dawno nie było wrestlera, który by tak błyskawicznie znalazł się na topie zaplecza WWE. Świadczy to o tym, że "łowcy talentów Vince'a" wiążą z Masonem spore nadzieje. Niewykluczone, że Mason w ekspresowym tempie wyląduje w głównych programach WWE. A kto wie, może podąży drogą Sheamusa czy Jacka Swaggera i z wysokiego "c" zacznie swoją przygodę z najważniejszymi rosterami.

Podopieczny Bandyty... 

Jego prawdziwe nazwisko to Barri Griffiths. Swoją karierę wrestlingową rozpoczął w 2007 roku. Pierwsze kroki w kwadratowym pierścieniu stawiał pod okiem Orig'a "El Bandito" Williams'a - jednego z najsłynniejszych walijskich wrestlerów i promotorów. Williams był prawdziwym wrestlingowym obieżyświatem. Nie inaczej było w przypadku Griffithsa, który zdążył już pokazać się jako "Celtic Warrior" i "Smackdown Warrior" w Egipcie czy Wenezueli. Aczkolwiek trzeba w tym miejscu dodać, że podróż po świecie Barri'ego nie trwała tak długo. Albowiem został on zauważony przez scoutów WWE i jego "wrestlingowa edukacja" kontynuowana jest już w FCW. To jak na razie, jeden z dwóch wspólnych mianowników najpopularniejszych dzisiaj walijskich wrestlerów Masona Ryana i Rob'a Terry'ego. Drugim jest z pewnością postura. Obaj są dobrze zbudowani. Jednak to Mason lepiej przyswaja elementy wrestlingowego abecadła. Być może dlatego, że jest absolwentem uniwersytetu w Cardiff.

Podobieństwa...

Biografia Masona wspomina o tym, że Walijczyk prowadził rodzinną firmę pogrzebową. Ale to nie do Undertakera nawiązuje postać, którą kreuje Ryan. Gabaryty i siła Masona oraz jego atittude są łudząco podobne do Batisty. Przy tym, 27-letni wrestler dobrze radzi sobie z mikrofonem i ma wszelkie predyspozycje ku temu, by wypełnić lukę po "the Animal'u". Jest to tym bardziej realne, że żaden z NXT rookies nie wpisuje się w charakterystykę Batisty i Masona. Zanim jednak pójdzie w ślady Dave'a, musi sobie poradzić z title run'em jako 10-ty w historii Florida Heavyweight Champion. A potem? Z pewnością zadebiutuje w jednym z głównych rosterów i będzie to debiut przez duże "d". Zresztą może to być jesień/zima pod znakiem interesujących debiutów, bo obok Ryan'a w WWE będziemy mogli oglądać gwiazdę ROH - Tyler'a Black'a. I na koniec raz jeszcze nawiązanie do futbolu. Mason Ryan w wywiadzie dla Daily Post, tak mówi o swoim kontrakcie życia: Dla mnie to jest jak otrzymanie szansy gry w klubie Premiership. Kto by nie chciał zostać gwiazdą WWE?

p.

1 komentarz: