poniedziałek, 5 lipca 2010

Nieobecny świr

Kto najdłużej obecnie jest posiadaczem pasa mistrzowskiego w TNA? Odpowiedź na to pytanie nie jest taka prosta. Bowiem właściciel pasa zniknął nam ostatnio z oczu.




27 czerwca 2010 roku minęło 5 miesięcy, jak Rob Terry wywalczył podczas house show w Wielkiej Brytanii pas Global Champion'a. Rzadko zdarza się, żeby ktoś tak długo miał title run, dzięki zwycięstwu na "zamkniętym dla kamer show". Walijczyk, pochodzący ze Swansea zdobył swój pierwszy pas na "własnych śmieciach" - w Cardiff. Jednocześnie, niespełna 30-letni zapaśnik i triumfator prestiżowej Musclemanii stał się jedynym reprezentantem swojego kraju w zawodowej odmianie wrestlingu w Stanach Zjednoczonych. Jak sam powtarza - To jest wielki honor reprezentować Walię. Mam nadzieje tylko, że robię to we właściwy sposób - zwierzył się WalesOnline. Terry nie kryje jednak, że marzy mu się zdobycie najcenniejszego trofeum w TNA. To tylko kwestia czasu, kiedy dostanę szansę walki o pas World Heavyweight Championa - ocenia The Freak. Póki co, Big Rob jest nieobecny na Impakcie i PPV od połowy maja. Jego feud z Orlando Jordan został zawieszony, a Walijczyka w akcji na razie mogą zobaczyć jedynie m.in. Brytyjczycy, Kanadyjczycy, Australijczycy, gdyż właśnie tam emitowany jest program TNA Xplosion. Amerykańscy fani wrestlingu ostatni raz widzieli Roba Terry'ego na Sacrifice. Tym samym tytuł Global Championship zniknął z mainstreamu. Przypomnijmy, że zastąpił on wcześniejszy Legends Championship. Może okazać się, że wkrótce mistrz globalny zniknie również na zawsze z mapy TNA. Albowiem może go czekać kolejne przeistoczenie. Tym razem w Hardcore Championship. Oczywiście, może mieć to związek z inwazją ECW originals.

p.

1 komentarz:

  1. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić go jako TNA WHC. Optymizm Roba raczej podyktowany chęcią wypromowania sie we wlasnym kraju. No cóż, każdy orze jak może :)

    OdpowiedzUsuń