niedziela, 17 października 2010

Rasslin' Focus: Exodus z WWE

Stało się to, co było nieuniknione - Matt Hardy poza burtą. To nie pierwszy wrestler, który w ostatnim czasie pogardził pracą dla Vince'a McMahona. Co sprawia, że nieprzeciętni zawodowi zapaśnicy rezygnują z występów w organizacji, która wciąż oferuje największe pieniądze w tym biznesie?


Jeff Hardy, Shawn Michaels, Batista, Matt Hardy, Tommy Dreamer, Carlito, Shelton Benjamin, Gregory Helms, Mickie James to tylko część osób, które nie widnieją już na liście płac WWE. Pod znakiem zapytania stoi przyszłość w WWE takich gwiazd jak: Chris Jericho, Edge czy Rey Mysterio. Powody rozstań z wrestlerami są różne, co nie zmienia faktu, że coś niedobrego dzieje się w WWE, skoro głośne nazwiska co rusz opuszczają federację. Matt Hardy i Carlito w rzadko spotykany dotąd sposób wyrażali się o największej federacji wrestlingu na świecie. W obojgu narastała z czasem frustracja, gdy konsekwentnie odstawiani byli na boczny tor przy przydzielaniu push'ów. Carlos Colon wpadł wręcz w depresje i do tego stopnia nie zależało mu już na pracy w WWE, że odmówił leczenia po wpadce związanej z naruszeniem WWE Wellness Program. Chociaż owo naruszenie, jak twierdził Carlito, wiązało się jedynie z zażywaniem przepisanych na receptę leków antydepresyjnych. To jednak nie miało znaczenia, bowiem Carlito od kilku lat chciał dosłownie uciec z WWE: Ostatni rok był wręcz fatalny. Nie byłem sobą i jedyne czego pragnąłem to wyrwać się stamtąd - zwierzał się Carlito dla gazety The Sun. W podobnym tonie wypowiada się obecnie Matt Hardy. Tak skomentował na Twitterze wieść o swoim zwolnieniu z WWE: Dzięki Bogu! Przysięgam...Trudniej mi się było stamtąd zwolnić niż zatrudnić. To jest rzeczywiście to, czego pragnę. Teraz mogę być sobą. Musiałem odejść, żeby być szczęśliwym. Napięcie na linii WWE - Matt Hardy trwało już ładnych kilka tygodni. Z impasu wyprowadził strony starszy z braci Hardych. Zrobił bowiem to, co jest absolutnie zakazane w WWE. Opublikował zdjęcie z lunchu, na którym był Rey Mysterio bez maski. To przelało czarę goryczy i raczej już Matt'a więcej w WWE nie zobaczymy. Co takiego dzieje się w WWE, że wrestlerzy wręcz uciekają zeń? Przerośnięte ego, syndrom upadłej gwiazdy, a może polityka federacji McMahona?

Są tacy, którzy nie mogą pogodzić się z tym, że WWE zakotwiczyło się w formacie PG (przyp. przekaz bez ograniczeń wiekowych widzów). Dave Batista, który w maju tego roku odszedł z WWE mówi wprost: Nie zgadzałem się z kierunkiem, które obrała organizacja. WWE nastawiło się bardziej na format PG. Zakochałem się we wrestlingu na nowo w późnych latach 90-tych, kiedy występowali Stone Cold Steve Austin i The Rock. To była bardziej ostra forma przekazu i to był ten rodzaj wrestlingu, który znałem i kochałem. Teraz tak już nie jest, wskutek czego moja pasja do wrestlingu nieco przygasła. Batista jednak nie wyklucza powrotu do WWE: Mam nadzieje, że historia zatoczy koło. Wtedy przyjdzie czas na mój powrót. Nie mam nic przeciwko dzieciom. Ja po prostu uważam, że dzieciaki nie mogą się ze mną utożsamiać, tak jak to ma miejsce w przypadku choćby John'a Ceny - kończy członek legendarnej grupy Evolution. Sądzę, że tego rodzaju argument również miał znaczenie, kiedy Jeff Hardy podejmował decyzję o odejściu z WWE i przyłączeniu się do TNA. Jeff jest "artystą" wrestlingu i lubi kreować swoją postać na różne sposoby. WWE w formacie PG nanosiło kaganiec na jego postać. W TNA jest nieco inaczej, czego jesteśmy właśnie świadkami. Miejsca w federacji Vince'a dzięki PG omal nie przepłacił Daniel Bryan, który przez zbyt drastyczny chwyt został zwolniony z WWE. Włodarze tej organizacji szybko zreflektowali się, że to był błąd i obecny United States Champion powrócił.

Problem z PG istnieje, albowiem nie wszyscy są zadowoleni z tego, że stają się cartoon'owską wersją zapasów. Vince może jednak sobie na to pozwolić, bo TNA nie jest póki co dla nich wymagającą konkurencją. I nie chodzi tu o sam produkt, lecz o budżet. Przypomnijmy, że WWF u źródeł również bazowało na formacie PG. Dopiero wyścig z poważnym graczem na rynku Ted'em Turner'em i jego WCW zmusił McMahona do wkroczenia w erę Atittude. Dziś wrestlerzy pokroju Batisty czy Hardych mają problemy z przystosowaniem się do nowych - starych reguł gry. Ale taki stan rzeczy, póki co nie spędza McMahon'owi snu z powiek, gdyż znalazł na to antidotum. Prawie dwa lata temu Vince McMahon, Stephanie i reszta zdecydowali się postawić na nową generację wrestlerów. Tym samym fala młodych talentów zalała WWE. Kofi Kingston, Drew McIntyre, Sheamus, Ted DiBiase, Cody Rhodes, Jack Swagger to tylko niektórzy z nich. Nowa polityka włodarzy WWE została wdrożona ze sporym rozmachem, gdyż "nowi" nie tylko mogli liczyć na swój czas antenowy na RAW, Smackdown czy PPV, ale także otrzymywali przy tym spory push. Finalną częścią tej operacji było stworzenie NXT. W rezultacie w oficjalnym rosterze RAW mamy obecnie 24 zapaśników i zapaśniczek, którzy pojawili się tam nie wcześniej niż w 2008 roku (nie licząc Riley'a, Harrisa czy McGillicutty'ego) i tylko 18, którzy zadebiutowali w federacji przed 2008 rokiem. Na Smackdown ta proporcja jest odwrotna, 20:12 na korzyść "starszych" stażem. Nie zmienia to jednak faktu, że biorąc pod uwagę członków NXT2 i NXT3 w ostatecznym rozrachunku "nowej krwi" w WWE jest ponad 50 procent!

Tak wiec ponad połowa walczących w kwadratowym pierścieniu to "wychowankowie ery PG". Ktoś powie, że w McMaholandzie następuje naturalna wymiana pokoleń. No właśnie czy naturalna? Bo jeśli tak, to znaczy, że nowi są lepsi niż wymienione wyżej gwiazdy. Czy jakiś fan wrestlingu potrafiłby za jednym zamachem skreślić taką plejadę wrestlerów jak: Hardy Boyz, Batistę, Mickie James, Mr. Anderson'a, Elijah Burke vel D'Angelo Dinero na rzecz New Blood? Wątpię. WWE ma problem z zachowaniem równowagi i harmonii. Czasami po prostu brakuje pomysłów "kreatywnym". A jeśli to się nie zmieni exodus kolejnych gwiazd jest całkiem realny. Niezadowoleni ze swojego statusu mogą być: MVP, Christian, Chavo Guerrero czy Gail Kim. MVP nie zrobił kroku na przód odkąd został facem. Christian zmagać się będzie jeszcze długo ze swoją kontuzją, ale do tego czasu był jedynie cieniem samego siebie z TNA. Chavo i Gail są właściwie statystami i rzadko ich widzimy w TV. Nie odmawiam talentu Sheamus'owi, Kingston'owi czy Swagger'owi, jednak na chwałę i popularność trzeba sobie zapracować. Gwałtowność zmian w WWE spowodowała, że szybko znaleźli się na topie wrestlingowego światka. Warto w tym momencie przypomnieć sobie, jaką drogę musieli przebyć Stone Cold, The Rock czy Triple H, zanim znaleźli się na szczycie. Czasami bowiem lepiej wybrać ewolucję niż rewolucję. Kiedyś WWE nieźle na tym wychodziło. Teraz przybywa im coraz więcej niezadowolonych, ale czy przybywa jednocześnie godnych następców? Nie byłbym taki pewny.

p.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz