wtorek, 31 maja 2011

Little & Big Jimmy

Na RAW w Omaha dużo się działo. Najpierw R-Truth znalazł się wśród publiczności, tropem swoich konspiracyjnych teorii, by znieważyć każdego, kto pretenduje do miana "little Jimmy". Truth nie omieszkał obrazić także dorosłego fana w koszulce Johna Ceny, którego nazwał "Big Jimmy". Potem nadeszła pora na konfrontację z samym bohaterem spiskowej teorii , który nie miał nic przeciwko starciu z Ron'em na ringu. Pozytywnie nastawiony do tego był również anonimowy GM i w ten sposób narodził się main event zawodów: John Cena vs. R-Truth. Zanim jednak do tego doszło na ringu zjawili się Meksykanie.


W towarzystwie Ricardo Rodgrigueza pojawił się Alberto Del Rio, by wyjaśnić okoliczności ubiegłotygodniowego wypadku. Przypomnijmy, że Big Show został potrącony przez samochód Del Rio, kierowanego przez Rodrigueza. W efekcie ucierpiała jego prawa noga. Zwycięzca Royal Rumble stwierdził, że Big Show jest sam sobie winien, gdyż jak to ujął "bad things happen to bad people". Mało tego, z typową dla siebie arogancją Alberto przyznał, że Big Show otrzyma rachunek za zniszczenie samochodu. Na koniec Del Rio "życzył" Show'owi szybkiego powrotu do zdrowia.

Byliśmy świadkami również kontynuacji feudu Miza z Riley'em. Michael Cole przeprowadził wywiad z tym drugim - przekonany, że ten przeprosi Miza. Cole podkreślił, że Miz był dla niego jak ojciec i mentor.
A teraz nie może zrozumieć, dlaczego Riley stał się takim niewdzięcznikiem. Cole sugerował, żeby Alex na kolanach błagał Miza o przebaczenie. Tymczasem Riley ani myślał przepraszać, co więcej odparł, że czuje się świetnie z tym, co zrobił Mizowi. Cole nazwał Alexa draniem, a gdy Riley miał zamiar się z nim policzyć, do akcji wkroczył Mizanin i próbował zrewanżować się swojemu byłemu asystentowi. Podobnie jak tydzień temu, były mistrz WWE musiał uznać wyższość Rileya, a potem wręcz salwować się ucieczką. Alex zebrał spory aplauz od publiczności.

W ubiegłym tygodniu pojedynek div przerwała Kharma, która znalazła się na ringu wśród ośmiu innych zawodniczek. Nie tylko nikogo nie zaatakowała, ale ku powszechnemu zaskoczeniu usiadła na środku ringu i rozpłakała się. Pytanie: co gryzie Kharmę? Po ostatnim RAW wszystko stało się jasne. Kharma wydała szokujące oświadczenie, w którym podkreśliła, że jej marzeniem było zostać gwiazdą WWE. Zanim jednak do tego doszło przeszła trudną i krętą drogę. Jim Ross nie dawał jej szans na zostanie divą, ze względu na jej wagę. Tego rodzaju teza w ustach eksperta zabrzmiała jak wyrok. Ale Kharma nie poddała się. Spakowała walizki i wyruszyła do Japonii, gdzie opanowała sztukę pro-wrestlingu do perfekcji. Przemierzała wiele zakątków globu, toczyła boje w wielu promocjach, aż w końcu dostała swoją szansę w WWE. Jej marzenie spełniło się. Spełniło się też inne. Jak większość kobiet chciała zostać również matką. Kharma przyznała, że jest w ciąży i nie może w trakcie jej trwania walczyć. Wygląda więc na to, że zrobi sobie długo przerwę.

Main event wieczoru zakończył się sprytną wygraną R-Truth'a. Zaraz potem Truth podszedł do Big Jimmy'ego i oblał go napojem. Interwencja Ceny była niestety spóźniona.

p.

2 komentarze:

  1. Nie pamietam kiedy Kharma czy Awesome Kong ostatni raz miała swoje promo z mikrofonem. Może ktoś wie czy w ogole kiedys takie miała?

    OdpowiedzUsuń
  2. Little Jimmy wymiata :)

    OdpowiedzUsuń